Forum "Sztolnie" Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Piechowice - Góra Sobiesz Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
BSWolf




Dołączył: 15 Gru 2008
Posty: 745 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 12:53, 21 Lut 2014 Powrót do góry

Drangnel - gdyby istniały, to by były i zdjęcia. A istnieją dokładnie tak samo jak podziemne dworce, i zasypane tunele kolejowe. Tunel z torami, z syfonem, to by dopiero był wynalazek. Rollercoaster w środku jeździł Laughing

Ale prawda jest taka, że ja też byłem w podziemnym tunelu kolejowym w Szczyrku, zasypanym, jeden stary niemiec z Bonn, powiedział mi że wjechało tam 16 wagonów ze złotem. Nie mam zdjęć bo ABW mi zabrało. A teraz nie marudzić, tylko jechać i kopać. Laughing
Zobacz profil autora
Slaworow
Administrator



Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 3208 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław - Oder Vorstadt

PostWysłany: Pią 13:52, 21 Lut 2014 Powrót do góry

rex001 napisał:
ja osobiście byłem w sztolni w tunelu z torami trzymałem to w tajemnicy


Sztolnia górnicza z pozostałościami kolejki to może nie jest coś często spotykanego na Dolnym Śląsku, ale też nic niezwykłego.
Zobacz profil autora
kondi87




Dołączył: 21 Cze 2010
Posty: 137 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ścięgny

PostWysłany: Sob 22:31, 08 Mar 2014 Powrót do góry

Krzysztof 63 zauwaz ze styl wypowiadajacego sie tutaj rexa jest bardzo podobny do tego jegomoscia z innego forum... pomarzyc kazdemu wolno;)
Zobacz profil autora
35j
Gość





PostWysłany: Nie 17:48, 12 Paź 2014 Powrót do góry

Przypomniała mi się pewna opowieść, którą usłyszałem od faceta z którym piłem piwo gdzieś w górach.
Dawno temu, zaraz po wojnie w Małopolsce mieszkał pewien młody kawaler, którego nazwisko zaczynało się na D a kończyło na o (D..o). Porwany romantycznym odruchem poszukiwacza przygód wyemigrował na nasze, prastare, piastowskie Ziemie Odzyskane. Tam w okolicach Piechowic poznał autochtonkę. Zapałali do siebie gorącym uczuciem, wzięli się i pobrali. Czasy były ciężkie. Kiedyś, kiedy zabrakło im na życie, małżonka D..o pokazała mu skrytkę z której wyciągnął biżuterię i jakieś papiery. Po pewnym czasie, D..o porzucił swoją połowicę, no bo ile lat można wytrzymać z jedną i tą samą żoną, i powrócił w rodzinne strony (razem z rzeczonymi papierami). W końcu po wielu latach kiedy poszukiwanie poniemieckich skarbów stało się modne i jawne przypomniał sobie o tych papierach. Jakimś cudem spiknął się z panem WP. Pokazał mu papiery a ten, praktycznie nieznany w środowisku poszukiwaczy, od razu zaczął z grubej rury. Pisma do wiceministra itd. Oficjele, co jest normalne przy tego rodzaju sprawach poprosili smutnych facetów w ciemnych okularach o prześwietlenie klienta. I tak po nitce do kłębka trafili do D..o. Tak go psychicznie spreparowali, że ten oddał swoje papiery i się wyprowadził. Kiedy WP zorientował się, że został na lodzie, zaczął wszędzie latać po telewizorniach przepełniony swoją krzywdą i boleśnie ugodzony wiarołomstwem wadzy. Niestety miał do dyspozycji tylko mapkę którą sam wykonał na podstawie tego co zapamiętał.
Pytanie, dlaczego prowadzone potem wykopki i badania niczego nie dały?
Hipoteza jest taka - podobnie jak w przypadku podobnych papierów, które się znajdują w posiadaniu niektórych, są to np. wykazy depozytów z podziałem na obiekty, ale bez lokalizacji onych, co moje gały widziały.
Ponieważ papiery znaleziono w pobliżu Piechowic, stąd WP wykonceptował sobie, że ów pociąg musi być gdzieś w pobliżu, a on (o ile istnieje) może być gdzie indzie, może nawet po czeskiej stronie.
Czego to człowiek nie nasłucha się przy piwie.
aktywator




Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: jelenia gora

PostWysłany: Wto 0:15, 04 Lis 2014 Powrót do góry

W czasach III RP za rządów SLD w 1995 r. ówczesny minister finansów Grzegorz Kolodko podpisał w imieniu rządu umowę na wydobycie skarbów z niejakim Władysławem Podsibirskim. Z posiadanych przez UOP dokumentów oraz zeznań naocznych świadków wynikało bowiem, ze pod górą Sobiesz w Karkonoszach znajdują się skarby wśród nich również złoto Wrocławia, których wartość samo ministerstwo oceniało na setki miliardów marek. Badania przeprowadzone na polecenie rządu, w których brali udział przedstawiciele Ministerstwa Ochrony Środowiska, wykazały istnienie podziemnych labiryntów. Według osób, do których udało się dotrzeć Podsibirskiemu, tuz po wojnie Rosjanie wydrążyli w niej nawet 700 - metrowy tunel. Z niewiadomych przyczyn przerwali prace, mimo ze mieli dowody na istnienie podziemnej fabryki, w której produkowano torpedy i urządzenia dla V1 i V2. Władysław Podsibirski był pierwszą i na razie jedyną osobą z którą rząd RP podpisał umowę na wydobycie skarbów. Podsibirski odszukał żyjących jeszcze mieszkańców Dolnych Piechowic mających informacje o skarbie. Dotarł do mieszkającej w Boliwii Niemki, która pod koniec lat 40. wyjechała z Polski. Zdecydowała się ona opowiedzieć, gdzie znajduje się wlot tunelu, przez który miał wjechać w głąb góry "złoty pociąg" pod warunkiem, ze władze polskie nie ujawnią jej nazwiska i miejsca zamieszkania. Podała także adres byłego żołnierza Wehrmachtu, który brał udział w "akcji piechowickiej" i który potwierdził jej informacje. Za gwarancje bezpieczeństwa oraz udziału w przyszłych zyskach pokazał Podsibirskiemu niemieckie dokumenty dotyczące Piechowic. Wskazał również inne osoby będące w posiadaniu informacji na temat skarbu. Jednocześnie zobowiązał notarialnie Podsibirskiego do reprezentowania go podczas rozmów z ówczesnym ministrem finansów Grzegorzem Kołodką. Świadkami wskazanymi przez niego byli - mieszkający jeszcze wtedy w Polsce - jeden z dowódców "Wilków Sudeckich" oraz były komendant SS. w Wałbrzychu - płk Fulke. Ten ostatni uciekł z Polski w końcu lat 40-tych. W czerwcu 1994 r. Podsibirski złożył w Urzędzie Rady Ministrów pismo z prośba o wydanie zezwolenia na wydobycie skarbów znajdujących się w Piechowicach. W Ministerstwie Finansów oraz resorcie ochrony środowiska odbyły się rozmowy dotyczące podpisania umowy pomiędzy nim a rządem RP. W imieniu władz ówczesny minister ochrony środowiska, Stanisław Żelichowski, zagwarantował pisemnie Podsibirskiemu, ze rząd przystąpi do wydobycia skarbu. "Ministerstwo OSZNiL. Tajne. Warszawa 12.10. 94..... "Pan Podsibirski jako znalazca ma prawo do znaleźnego Podstawę obliczeń znaleźnego stanowić powinien szacunek mienia dokonany przez komisje powołaną przez rząd RP". Zelichowski spotkał się z Podsibirskim w Karpaczu, i następnie obaj pojechali do Piechowic. Pięć dni później do Piechowic wysłano ekipę składającą się z pracowników ministerstwa i geologów. W badaniach miał uczestniczyć także Podsibirski, ale nie został powiadomiony przez ministra o rozpoczęciu prac. Pomiary wykazały anomalie w budowie góry, układające się w schemat narysowany przez Podsibirskiego. Po powrocie ekipy do Podsibirskiego zadzwoniono z zadaniem zwrotu umowy, stwierdzając, ze badania nic nie wykazały. - Podczas badań w Piechowicach nakręcono film dla Polsatu. Do emisji filmu jednak nie doszło, gdyż, jak twierdził reżyser Wójcik, na polecenie UOP został zdjęty z programu. Później sprawa ucichła. Wróciła na początku drugiej kadencji prezydenckiej Aleksandra Kwaśniewskiego i rządu Leszka Milera. Później znów nastała cisza w temacie.
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Wto 23:55, 04 Lis 2014 Powrót do góry

35j napisał:
Przypomniała mi się pewna opowieść, którą usłyszałem od faceta z którym piłem piwo gdzieś w górach.
Dawno temu, zaraz po wojnie w Małopolsce mieszkał pewien młody kawaler, którego nazwisko zaczynało się na D a kończyło na o (D..o). Porwany romantycznym odruchem poszukiwacza przygód wyemigrował na nasze, prastare, piastowskie Ziemie Odzyskane. Tam w okolicach Piechowic poznał autochtonkę. Zapałali do siebie gorącym uczuciem, wzięli się i pobrali. Czasy były ciężkie. Kiedyś, kiedy zabrakło im na życie, małżonka D..o pokazała mu skrytkę z której wyciągnął biżuterię i jakieś papiery. Po pewnym czasie, D..o porzucił swoją połowicę, no bo ile lat można wytrzymać z jedną i tą samą żoną, i powrócił w rodzinne strony (razem z rzeczonymi papierami). W końcu po wielu latach kiedy poszukiwanie poniemieckich skarbów stało się modne i jawne przypomniał sobie o tych papierach. Jakimś cudem spiknął się z panem WP. Pokazał mu papiery a ten, praktycznie nieznany w środowisku poszukiwaczy, od razu zaczął z grubej rury. Pisma do wiceministra itd. Oficjele, co jest normalne przy tego rodzaju sprawach poprosili smutnych facetów w ciemnych okularach o prześwietlenie klienta. I tak po nitce do kłębka trafili do D..o. Tak go psychicznie spreparowali, że ten oddał swoje papiery i się wyprowadził. Kiedy WP zorientował się, że został na lodzie, zaczął wszędzie latać po telewizorniach przepełniony swoją krzywdą i boleśnie ugodzony wiarołomstwem wadzy. Niestety miał do dyspozycji tylko mapkę którą sam wykonał na podstawie tego co zapamiętał.
Pytanie, dlaczego prowadzone potem wykopki i badania niczego nie dały?
Hipoteza jest taka - podobnie jak w przypadku podobnych papierów, które się znajdują w posiadaniu niektórych, są to np. wykazy depozytów z podziałem na obiekty, ale bez lokalizacji onych, co moje gały widziały.
Ponieważ papiery znaleziono w pobliżu Piechowic, stąd WP wykonceptował sobie, że ów pociąg musi być gdzieś w pobliżu, a on (o ile istnieje) może być gdzie indzie, może nawet po czeskiej stronie.
Czego to człowiek nie nasłucha się przy piwie.

aktywator napisał:
W czasach III RP za rządów SLD w 1995 r. ówczesny minister finansów Grzegorz Kolodko podpisał w imieniu rządu umowę na wydobycie skarbów z niejakim Władysławem Podsibirskim. Z posiadanych przez UOP dokumentów oraz zeznań naocznych świadków wynikało bowiem, ze pod górą Sobiesz w Karkonoszach znajdują się skarby wśród nich również złoto Wrocławia, których wartość samo ministerstwo oceniało na setki miliardów marek. Badania przeprowadzone na polecenie rządu, w których brali udział przedstawiciele Ministerstwa Ochrony Środowiska, wykazały istnienie podziemnych labiryntów. Według osób, do których udało się dotrzeć Podsibirskiemu, tuz po wojnie Rosjanie wydrążyli w niej nawet 700 - metrowy tunel. Z niewiadomych przyczyn przerwali prace, mimo ze mieli dowody na istnienie podziemnej fabryki, w której produkowano torpedy i urządzenia dla V1 i V2. Władysław Podsibirski był pierwszą i na razie jedyną osobą z którą rząd RP podpisał umowę na wydobycie skarbów. Podsibirski odszukał żyjących jeszcze mieszkańców Dolnych Piechowic mających informacje o skarbie. Dotarł do mieszkającej w Boliwii Niemki, która pod koniec lat 40. wyjechała z Polski. Zdecydowała się ona opowiedzieć, gdzie znajduje się wlot tunelu, przez który miał wjechać w głąb góry "złoty pociąg" pod warunkiem, ze władze polskie nie ujawnią jej nazwiska i miejsca zamieszkania. Podała także adres byłego żołnierza Wehrmachtu, który brał udział w "akcji piechowickiej" i który potwierdził jej informacje. Za gwarancje bezpieczeństwa oraz udziału w przyszłych zyskach pokazał Podsibirskiemu niemieckie dokumenty dotyczące Piechowic. Wskazał również inne osoby będące w posiadaniu informacji na temat skarbu. Jednocześnie zobowiązał notarialnie Podsibirskiego do reprezentowania go podczas rozmów z ówczesnym ministrem finansów Grzegorzem Kołodką. Świadkami wskazanymi przez niego byli - mieszkający jeszcze wtedy w Polsce - jeden z dowódców "Wilków Sudeckich" oraz były komendant SS. w Wałbrzychu - płk Fulke. Ten ostatni uciekł z Polski w końcu lat 40-tych. W czerwcu 1994 r. Podsibirski złożył w Urzędzie Rady Ministrów pismo z prośba o wydanie zezwolenia na wydobycie skarbów znajdujących się w Piechowicach. W Ministerstwie Finansów oraz resorcie ochrony środowiska odbyły się rozmowy dotyczące podpisania umowy pomiędzy nim a rządem RP. W imieniu władz ówczesny minister ochrony środowiska, Stanisław Żelichowski, zagwarantował pisemnie Podsibirskiemu, ze rząd przystąpi do wydobycia skarbu. "Ministerstwo OSZNiL. Tajne. Warszawa 12.10. 94..... "Pan Podsibirski jako znalazca ma prawo do znaleźnego Podstawę obliczeń znaleźnego stanowić powinien szacunek mienia dokonany przez komisje powołaną przez rząd RP". Zelichowski spotkał się z Podsibirskim w Karpaczu, i następnie obaj pojechali do Piechowic. Pięć dni później do Piechowic wysłano ekipę składającą się z pracowników ministerstwa i geologów. W badaniach miał uczestniczyć także Podsibirski, ale nie został powiadomiony przez ministra o rozpoczęciu prac. Pomiary wykazały anomalie w budowie góry, układające się w schemat narysowany przez Podsibirskiego. Po powrocie ekipy do Podsibirskiego zadzwoniono z zadaniem zwrotu umowy, stwierdzając, ze badania nic nie wykazały. - Podczas badań w Piechowicach nakręcono film dla Polsatu. Do emisji filmu jednak nie doszło, gdyż, jak twierdził reżyser Wójcik, na polecenie UOP został zdjęty z programu. Później sprawa ucichła. Wróciła na początku drugiej kadencji prezydenckiej Aleksandra Kwaśniewskiego i rządu Leszka Milera. Później znów nastała cisza w temacie.


Dzięki za ciekawe opowieści. Ciąg dalszy myślę nastąpi.
scott.huk




Dołączył: 23 Wrz 2015
Posty: 16 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: J.G.

PostWysłany: Pią 14:21, 25 Wrz 2015 Powrót do góry

widzę , że moderator usunął mój wpis ... kolega Lesiaka, czy co xd. więc jeszcze raz wygooglujcie sobie "Sudety-tajemnice,566960345" plik 25kb . Ktoś zamieścił wstęp książki na temat. Sprawa 2 "de re metallica" georgius agricola jeżeli ktoś nie czytał, nie powinien się w ogóle wypowiadać na temat kopalni !!!
Zobacz profil autora
Szwajcar




Dołączył: 26 Sie 2009
Posty: 210 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/Legnica

PostWysłany: Pią 23:29, 25 Wrz 2015 Powrót do góry

Proponuję nauczyć się pisać po polsku. Ze znakami interpunkcyjnymi, dużymi literami itp.
Bełkot który zamieszczasz wygląda jak wklejany przez spamboty.
Agricola zaś jest przydatny jedynie w kwestii ogarnięcia stanu wiedzy górników, hutników czy poszukiwaczy minerałów z czasów XVI wieku. Do drugiej połowy wieku XIX w górnictwie zmieniło się niemal wszystko i znajomość jedynie "De Re Metallica" oraz wysnuwanie na jej podstawie wniosków o kopalniach bardziej współczesnych niż pierwsza połowa XIX wieku byłoby grubym nieporozumieniem.


Ostatnio zmieniony przez Szwajcar dnia Pią 23:34, 25 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
scott.huk




Dołączył: 23 Wrz 2015
Posty: 16 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: J.G.

PostWysłany: Sob 11:41, 26 Wrz 2015 Powrót do góry

Drogi Szwajcarze, wygoglowanie marnego opisu księgi Agrikoli , nie wyjaśni Ci skali przedsięwzięć górniczych. Np. w Sudetach (jeden z najtwardszych granitów na świecie)... 100 km sztolni przez 20 lat w XIIIw . Coś tam biadolicie tu o Sobieszu a nikt nie zastanawia się co było tam wcześniej, nie ma dyskusji o geologi Ostrosza ... Żar czy obniżenia Sobieszowskiego, o anomalii magnetycznej, a o średniowiecznych tunelach nie wspomnę. Czy kolega Slaworow opowiedział by coś więcej o swoim chomiku ?
Zobacz profil autora
figielek
Gość





PostWysłany: Sob 21:09, 26 Wrz 2015 Powrót do góry

Forum wita pana Skowrona. Ten plik, nasze sudety, cośtam cośtam, to stek bzdur nic nie warty. Szkoda tego komentować.
scott.huk




Dołączył: 23 Wrz 2015
Posty: 16 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: J.G.

PostWysłany: Sob 23:25, 26 Wrz 2015 Powrót do góry

Stek bzdur ... no właśnie wygląda ,że nie do końca ... Dla umilenia atmosfery, obejrzyjcie sobie skany lidar góry Chojnik strona od Sobieszowa w kierunku Podzamcza . Tutaj też wspomnę o wiatrakach które to wcale mąki nie mieliły w Zachełmiu. Szwajcar czytał Agrikole pewnie bezbłędnie i poetycko wytłumaczy o co 5 Smile
Zobacz profil autora
moozg




Dołączył: 05 Lip 2009
Posty: 97 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielawa

PostWysłany: Pon 0:09, 28 Wrz 2015 Powrót do góry

a na co konkretnie zwrócić uwagę? kamieniołom? krawędzie skalne?
Zobacz profil autora
scott.huk




Dołączył: 23 Wrz 2015
Posty: 16 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: J.G.

PostWysłany: Pon 10:04, 28 Wrz 2015 Powrót do góry

Na kilku kilometrowe wały miejscami 100m szerokości, około 8m wysokości... wałów jest kilka, sztolni też.
Zobacz profil autora
moozg




Dołączył: 05 Lip 2009
Posty: 97 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielawa

PostWysłany: Czw 3:50, 01 Paź 2015 Powrót do góry

jak dla mnie te niby wały to naturalne wyniosłości z granitowymi skałkami...
Zobacz profil autora
scott.huk




Dołączył: 23 Wrz 2015
Posty: 16 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: J.G.

PostWysłany: Czw 9:58, 01 Paź 2015 Powrót do góry

Co ja Ci poradzę ... Kto w d. był g widział. Chcesz foteczke ?
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)