Forum "Sztolnie" Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Przeróbka czołówki DUO - wielu z niej korzysta. Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
saycomp




Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 31 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wrocław

PostWysłany: Czw 18:07, 25 Mar 2010 Powrót do góry

Witam

Od ponad 20 lat eksperymentuję z oświetleniem jaskiniowym. Zawsze dążyłem do tego, aby mieć je tylko na kasku (w trakcie tych eksperymentów bawiłem się nawet z lampami benzynowymi na koszulkach "auerowskich" - pół litra benzyny pod ciśnieniem i otwarty płomień na głowie :-)) ) Jednak prawdziwe pole do popisu dała dopiero nowa technologia diod LED wysokiej mocy oraz nowych typów akumulatorów.

Niestety, producenci oświetlenia są dobrych kilka lat "z tyłu" jeśli chodzi o stosowanie najnowszych i wydajnych rozwiązań. Mnie
żadne ze spotykanych na rynku rozwiązań nie zadowalało, postanowiłem więc rozwiązać problem po swojemu.
Podstawowymi założeniami przy konstruowaniu czołówki były dla mnie:
- Duża odporność mechaniczna, najlepiej konstrukcja na bazie komercyjnej czołówki (mniej "pieprzenia").
- Hermetyczność.
- Możliwość zastosowania 2 przełączników.
- Możliwość zamontowania obok siebie 2 lub więcej diod w tym przynajmniej jednej ze skupiającą optyką i jednej świecącej szeroko.
- Uniwersalność zasilania. Najlepiej (jeśli nie da się zastosować różnych typów baterii/akumulatorów) z możliwością stosowania:
-- najpopularniejszych na świecie baterii
-- najwydajniejszych (w stosunku do objętości), najpopularniejszych oraz najłatwiejszych do ładowania akumulatorów. Podejrzewam, że zaraz rozpęta się polemika na ten temat. Głównie: dlaczego nie Li-Ion? Odpowiedź jest prosta - w dziczy dostać baterie paluszki zazwyczaj się da, ale naładować akumulatorków Li-Ion już nie zawsze. Na długi biwak czy wyprawę da się wziąć zapas baterii (aktualnie w jednej z wrocławskich hurtowni oryginalne „Duracelki” już po 1,45 zł za sztukę...), agregat, benzynę, panele solarne i ładowarki już nie zawsze... Dla bardziej upartych zawsze jest możliwość zamontowania wtyczki do podłączenia dodatkowego akumulatora. Nietrudno się domyślić, że mój wybór padł na Duo (pomimo wielu jego wad).

Chciałbym podzielić się z Wami opisem mojej konstrukcji:
Całość składa się z dwóch głównych elementów:
- Trzech połączonych ze sobą płytek na których znajduje się sterowanie i elektronika.

Image


- Wycinanego laserowo radiatora z diodami.

Image


Do tego dochodzą jeszcze 2 plastikowe elementy mocowane na ośkach włączników latarki. W nich znajdują się miniaturowe magnesiki sterujące kontaktronami.

Image


Efekt końcowy wygląda tak:

Image


Zdecydowałem się na użycie 2 diod. „Szerokiej” i „Wąskiej”. Światło szerokie (ok. 120°) przypomina bardzo światło karbidówki. Jest idealne do normalnego poruszania się po jaskini czy kopalni. Oświetla otoczenie nie ograniczając widocznej przestrzeni do wąskiego koła. Silnie skupione (ok. 6°) światło przydaje się do szperania po ciemnych zakamarach. Po wielu eksperymentach „z użyciem” moich znajomych zdecydowałem się na użycie diod o neutralnej (ok. 4700° K ) temperaturze barwowej światła, podobnej do światła halogenowego. Głównie dlatego, że w jaskini lub kopalni dominują barwy ciepłe, które pochłaniają zimne składowe światła. Powoduje to, że znacznie więcej widać przy świetle ciepłym niż przy zimnym pomimo, że diody neutralne mają mniejszą sprawność. Niech więc podana niżej, w porównaniu do innych czołówek bazujących na nowoczesnych diodach, niższa jasność mojej konstrukcji nie będzie dla nikogo wyznacznikiem w porównywaniu tej konstrukcji do innych czołówek. Ilość odbitego od otoczenia światła z nawiązką rekompensuje niższy strumień świetlny diod "neutralnych". Wyższość ciepłej barwy nad zimnym widać także w naturalnych warunkach (las, łąka, skały). Jedynie na śniegu trochę lepiej spisuje się barwa zimna. Spotkałem się z opinią, że trupio-blade diody są montowane w czołówkach nie dla tego, aby było widać więcej ale dla odróżnienia ich od tych „zwykłych”, żarówkowych. Mam diodową czołówkę, jestem lepszy!

Włączanie i regulacja mocy odbywa się za pomocą kontaktronów. Takie rozwiązanie odporne jest (np. w przypadku rozhermetyzowania i zawilgocenia czołówki) na korozję styków włącznika. Tutaj kontrowersję może budzić użycie magnesów w sytuacji, w sytuacji gdy używamy kompasu podczas pomiarów w jaskini. Magnesy są umieszczone tak, aby ich pole magnetyczne wzajemnie się kompensowało i do tego są na tyle małe, że już w odległości 20 cm od lampy nie powodują zaburzenia wskazań kompasu. Bezpieczna odległość kompasu od czołówki wynosi 30 cm (zaburzenie wskazań poniżej 0.1°).

Zdecydowałem się na użycie pokręteł zamiast wciskanych mikroprzełączników dlatego, że obsługa dwóch pokręteł jest znacznie prostsza i szybsza niż męcząca i czasochłonna „guzikologia”. W takim rozwiązaniu uproszczona jest także elektronika. Prostsze = bardziej niezawodne. Lewym pokrętłem włącza się diodę szeroką" lub "wąską". Prawym pokrętłem reguluje się moc. Są 4 stopnie mocy:
- I pobór prądu z baterii ok. 700 mA. Akumulatorki 2500 mAh wystarczają na 3.5 h. Jasność 157 lm.
- II pobór prądu z baterii ok. 350 mA. Akumulatorki 2500 mAh wystarczają na 7 h. Jasność 90 lm.
- III pobór prądu z baterii ok. 140 mA. Akumulatorki 2500 mAh wystarczają na 17 h. Jasność 46 lm.
- IV pobór prądu z baterii ok. 50 mA. Akumulatorki 2500 mAh wystarczają na 50 h. Jasność 22 lm.
Przetwornica ma sprawność powyżej 80% (przeciętnie 87 - 95%) i wyłącza się przy napięciu, które nie powoduje jeszcze uszkodzenia (zbytniego rozładowania) akumulatorów. Do poruszania się pod ziemią(dobrego oświetlenia spągu i ścian w odległości kilka – kilkanaście metrów) wystarczy stopień III lub II. Najwyższy jest przydatny głównie przy rozświetlaniu wielkich hal i studni. II stopień przypomina jasnością karbidówkę z palnikiem „21” zapaloną troszkę oszczędniej. Jeśli używamy baterii alkalicznych, czołówka jest w stanie pracować na nich dosłownie do „ostatniej kropli prądu”. Przy mocno rozładowanych pracuje tylko na najmniejszym stopniu mocy, ale jest w stanie świecić tak jeszcze bardzo długo. Na akumulatorkach Ni-MH nagle jej poziom jasności spada do minimalnego. Ogniwa alkaliczne dobre są na „żelazną” rezerwę, długo mogą być przechowywane bez obawy o ich samorozładowanie. Jednak już po kilku godzinach pracy nie da się na nich osiągnąć mocy maksymalnej – mają zbyt dużą oporność wewnętrzną. Dobre baterie alkaliczne mają jednak nawet do 3 razy większą pojemność od akumulatorków Ni-MH.
Radiator, na której są zamontowane diody w zupełności wystarcza na schłodzenie diod, nawet przy długotrwałym używaniu maksymalnej mocy. Nie ma więc problemu z dłuższymi akcjami n.p. fotograficznymi prowadzonymi na maksymalnej mocy. Powiedzcie mi, która inna czołówka na to pozwala?. Problem ze schłodzeniem wnętrza przy dłuższym używaniu mocy maksymalnej może wystąpić tylko w bardzo ciepłym klimacie (powyżej 25 stopni).
Jeszcze można by się spierać, czy ma sens używanie oświetlenia, w którym trzeba co kilka(naście) godzin zmieniać baterie? Używanie oświetlenia elektrycznego w którym do regulacji jasności wystarczy jeden ruch ręką umożliwia stałe dostosowywanie jasności do zastanego otoczenia. W trakcie odpoczynku można zredukować moc do minimum albo wręcz wyłączyć czołówkę. Pozwala to na znaczne oszczędności baterii. Z mojego i moich kolegów doświadczenia wychodzi, że dynamicznie dopasowując jasność tak, aby mieć komfort dobrze oświetlonego otoczenia można na jednej zmianie akumulatorów pracować przez jedną szychtę (12 h) lub więcej.

Aktualnie z mojej przeróbki korzysta wiele osób, głównie grotołazów w Polsce, Niemczech, Czechach i na Białorusi. W tej chwili nową wersję testujemy w lodowych jaskiniach Svalbardu.


Pozdrawiam serdecznie
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Czw 18:15, 25 Mar 2010 Powrót do góry

Z tego co pamiętam cena przeróbki oscylowała wokół 260zł, to dalej aktualne?
saycomp




Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 31 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wrocław

PostWysłany: Czw 18:35, 25 Mar 2010 Powrót do góry

Witam.

Niestety, ceny części jakoś nie chcą spadać a Euro jakiś czas temu podrożało. Chciał bym móc przerabiać taniej, ale taniej to się po prostu nie opłaca... Obecna cena to 250.

pozdrawiam serdecznie

saymon
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Czw 18:37, 25 Mar 2010 Powrót do góry

PLN jak rozumiem? Razz
saycomp




Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 31 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wrocław

PostWysłany: Czw 23:32, 25 Mar 2010 Powrót do góry

Tak, PLN :-)
Zobacz profil autora
Ragrastin




Dołączył: 27 Sty 2010
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pią 0:13, 26 Mar 2010 Powrót do góry

Z tego co widzę bazujesz na trochę przestarzałej technologii, wykonanie profesjonalne ale diody stare - te same które możemy znaleźć w obecnie sprzedawanych modelach Petzla. Elektronika także nie zaawansowana. Raczej będziesz musiał trochę bardziej popracować nad wnętrzem aby doścignąć moje modyfikacje.
Zobacz profil autora
saycomp




Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 31 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wrocław

PostWysłany: Pią 1:44, 26 Mar 2010 Powrót do góry

Witaj

Wszystko jest przemyślane :-) Nawet to, że diody nie są najnowszego typu oraz to, że elektronika jest nieskomplikowana. Zaczynając od elektroniki - już wspomiałem, że najważniejsza jest niezawodność. Właśnie dlatego jest taka, jaka jest. Jeśli chodzi o procesory programowalne (których zapewne używasz) to zdziwisz się kiedyś, kiedy Twoje urzadzenie zgłupieje, ponieważ n.p. jedna komórka pamięci w procesorze zmieniła swój stan (przerabiałem). Pal licho jeśli się to stanie w krótkiej sztolni i w gronie przyjaciół, którzy mają inne światła. Ale jeśli niezawodność światła ma decydować o Twoim życiu, to procesory odłożył bym do szuflady...
Jeśli zaś chodzi o diody, to niestety ich producenci skrzętnie ukrywają swoje błędy i wpadki. Dopiero produkt z około rocznym stażem pozwala mieć do niego jako-takie zaufanie. Przykłady można sypać z rękawa, n.p. najbardziej znana wpadka CREE'ya to odklejające się chipy (nieźle na tym popłynęli)... Ni chcę ryzykować, że komuś się stanie krzywda albo wróci do mnie partia czołówek z uszkodzonymi diodami. Zaufanie do marki buduje się latami a traci w ciągu sekundy... Do tego, CREE X-RE wcale nie jest diodą o kiepskich parametrach. Przy około 100 lm z 1 W róznica kilku lm jest zauważalna praktycznie tylko podczas pomiarów luksometrem. Źle dobrana szybka potrafi zabrać więcej światła...

Współpracuję (jako inżynier i designer oświetlenia jaskiniowego) z niemiecką firmą Germtec, która jest czołowym producentem m.in. systemów oświetlenia jaskiniowego na świecie. Można powiedzieć, że zjedliśmy na problemie zęby. :-)

Pozdrawiam serdecznie i życzę sukcesów!
Zobacz profil autora
Ragrastin




Dołączył: 27 Sty 2010
Posty: 83 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pią 10:17, 26 Mar 2010 Powrót do góry

Czas pokaże, dodam, że za dużo bardziej wyrafinowaną przeróbkę wnętrza ja liczę sobie 200zł, a Ty pakujesz tam najtańsze dostępne części zakrywając się "niezawodnością" i kasujesz swoich klientów 250zł. Coś się tutaj nie zgadza, chyba, że liczysz sobie to za profesjonalizm, którego Ci nie brakuje!
Proszę nie zarzucaj mi awaryjności moich konstrukcji, ponieważ zanim wprowadziłem moje lampy do sprzedaży testowałem elektronikę i diody już od ponad pół roku. Z moich modyfikacji poz mną także wielu już korzysta, i nikomu nie przydarzyła się usterka.
Teraz coś o awaryjności mikroprocesora!

Deklarowana przez producenta (Atmel) żywotność pamięci w tych układach to min. 100.000 cykli kasowania/zapisu. W przyjętym rozwiązaniu rozpraszanie danych jest na całą 64 bajtową pamięć (przestrzeń 512 bitów).

A zatem przy najbardziej skrajnym przypadku, zakładającym, że każda komórka pamięci wytrzyma dokładnie tylko tyle ile deklaruje producent (100.000 cykli) i ani jednego więcej, to liczba pełnych włączeń i wyłączeń sterownika nie powodujących żadnych perturbacji wyniesie grubo ponad 3,2 miliona razy (ok. 6,4 miliona cykli).

Schodząc na ziemię - przy założeniu, że przeciętny użytkownik każdego dnia roku w ciągu każdej doby 10x włącza i wyłącza oraz 10x zmienia tryby, to przy założeniu minimalnej deklarowanej żywotności pamięci moje rozwiązanie będzie działać co najmniej: (6.400.000 / ( 2*(365*10) + 1*(365*10))) = 584,5 lat!

Mało?

Wytrzymałość diody do 50 000h ~ 5lat ciągłego świecenia!


Ostatnio zmieniony przez Ragrastin dnia Pią 10:19, 26 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
KAINE




Dołączył: 23 Mar 2010
Posty: 10 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pią 11:40, 26 Mar 2010 Powrót do góry

Przeczytałem temat od deski do deski, przerabiacie Petzla DUO na tzw. DUO LED-a koszty ok 200-250 zł
Więc jaki jest sens przeróbki domowej jak Petzla wkładka kosztuje :
191008-0001 5 LED 28.50 €
E60970 14LED 54,90 €
Confused
Zobacz profil autora
Kobi
Administrator



Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 405 Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:15, 26 Mar 2010 Powrót do góry

Petzl w DUO używa gównianych, zwykłych LEDów 5mm. Panowie wyżej jak rozumiem pakują tam power LEDy. Inna bajka zupełnie Smile


Ostatnio zmieniony przez Kobi dnia Pią 14:15, 26 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
KAINE




Dołączył: 23 Mar 2010
Posty: 10 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pią 17:08, 26 Mar 2010 Powrót do góry

Czy to też jest gówno ?
Image
Image
Zobacz profil autora
WPR
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 674 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:02, 26 Mar 2010 Powrót do góry

pewnie jest
- podaj jeśli możesz parametry tej diody jak znasz
Zobacz profil autora
KAINE




Dołączył: 23 Mar 2010
Posty: 10 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pią 18:11, 26 Mar 2010 Powrót do góry

Postaram się, może to potrwać chwile ...
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pią 19:08, 26 Mar 2010 Powrót do góry

Z tego co pamiętam to we wrocławskim Skalniku była możliwość sprowadzenia za 80-90zł (nie pamiętam ceny dokładnie, ale mniej niż 100zł).
saycomp




Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 31 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wrocław

PostWysłany: Sob 2:15, 27 Mar 2010 Powrót do góry

Witam

Ragrastin - jeśli chcesz zajmować autorytatywne stanowisko w jakiejś sprawie, to zapoznaj się proszę najpierw z jej szczegółami (ciekaw jestem na jakiej podstawie n.p. stwierdziłeś, że używam najtańszych komponentów?).
Przypominam także, że ideą forum nie jest wzajemne wybijanie sobie zębów ale konstruktywna krytyka lub polemika. Tak, aby inni użytkownicy mogli czerpać z tego informacje lub inspiracje.

Postaram się odpowiedzieć na Twoje zarzuty:

Moja wiedza, doświadczenie i czas kosztuje. To nie jest moje podstawowe zajęcie. Po prostu spełniam życzenia klientów, którzy przychodzą do mnie i mówią, że chcą właśnie taką czołówkę. Za tą chyba jednak niewygórowaną cenę oferuję produkt sprawdzony, przetestowany, estetyczny i z dożywotnią gwarancją.

Jeśli chodzi o procesory i ich pamięć to nie o to chodzi. Jeśli jesteś dociekliwy to dowiedz się dlaczego wahadłowcami sterują procesory klasy 386 a teleskopem Hubble'a 486. Właśnie mam w laboratorium rozebrane 2 urzadzenia, w których pojawił się problem, o którym wczesniej pisałem. Statystyka rejonu leżącego na dużej szerokości geograficznej: u nas, od lipca zeszłego roku na około 40 urządzeń z procesorami pogramowalnymi przestały działać 3 z nich (PIC i 2 x Atmel). Problem nie leży w trwałości pamięci EEPROM czy Flash ale na jej odporności na coś, co przylatuje z kosmosu (bynajmniej nie UFO) :-) Zresztą, na "Elektrodzie" często pojawiają się informacje o procesorach, w których z niewiadomych przyczyn posypały się programy.

Odpowiedz mi proszę na 2 pytania:

Dlaczego starsza, o praktycznie tej samej sprawności ale o dopracowanej konstrukcji dioda jest gorsza od nowej?

W czym specjalizowany (na dodatek dopuszczony do pracy w układach medycznych, lotniczych i wojskowych) układ jest gorszy od niwerslanego? Mam nadzieję, że nie zamierzasz obstawać przy tym, że procesory programowalne należą do układów specjalizowanych?

Nie potępiam stosowania procesorów. Sam je dosyć często używam. Ale staram się w "odpowiedzialnych" aplikacjach jednak stosować układy specjalizowane. No, chyba, że się nie da :-) Przyznam się szczerze, że długo się zastanawiałem nad rodzajem elektroniki w czołówce. Temat procesora był bardzo kuszący. Ale po długim ważeniu "za i przeciw" wygrała jednak ta druga idea.


Pozdrawiam serdecznie
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)