Forum "Sztolnie" Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Szczelina Jeleniogórska Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Czarny




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 245 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 1:12, 17 Sty 2016 Powrót do góry

Pewne jest jedno: ani użytkownik "35j" ani użytkownik "krwi" nie przeczytali książki ze zrozumieniem. Książka kompromituje opowieści typu "Opowiadał-mi-kiedyś-znajomy-i-zarzekał-się-że-to-prawda". Za każdym razem (powtarzam: każdym!) okazywało się to pisane patykiem na wodzie. Zachęcam do uważniejszej lektury.
Zobacz profil autora
Czarny




Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 245 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 1:14, 17 Sty 2016 Powrót do góry

Jeszcze jedno: książka z pewnością nie ma nic wspólnego z medialnym zamieszaniem wokół "Złotego Pociągu". Prace nad książką zaczęły się pod koniec 2013 roku.
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Nie 5:25, 17 Sty 2016 Powrót do góry

Olej te krytyczne posty Czarny i tyle kniga jest OK

cWink
krwi
Gość





PostWysłany: Nie 10:08, 17 Sty 2016 Powrót do góry

Kolego Czarny, pewne jest to że Ty nie przeczytałeś moich postów (zaledwie 2) ze zrozumieniem. W pierwszym napisałem, że nie rozwiązałeś zagadki do końca, czy to nie jest prawda? W książce sam piszesz, że gonią Cię terminy wydawnicze i chcesz śledztwo szybko zakończyć, również chyba nie zaprzeczysz, że dzięki wydaniu książki w tym a nie innym terminie jej sprzedaż jest dużo większa.
W drugim poście napisałem, że kończysz książkę wątkiem hipotetycznej sztolni naprzeciwko huty szkła, i nie rozwiązujesz tego do końca. Czy to nie prawda? Przecież nie sprawdzasz niby sztucznego zawału przy drodze czeskiej, nie próbujesz odszukać kanalizacji burzowej, którą ksiądz miał się tam dostać, a poszukiwanie księdza kończysz telefonem do plebani i informacją, że wyjechał do Austrii.
To, że obalasz mity i legendy jakie narosły wokół tej sprawy i wskazujesz osoby, które je natworzyły to prawda i ja tego nie neguję ale prawdą jest również to, że sprawy nie doprowadziłeś do końca. Po lekturze Twojej książki nie da się w 100% stwierdzić, czy szczelina to tylko mit czy jednak znajdowała się w Szklarskiej czy gdzie indziej.
Nie jestem żadnym poszukiwaczem ani znawcą tematyki skarbowej (jak inni uczestnicy tego forum) a z książki dowiedziałem się bardzo dużo nowych rzeczy i nie żałuję, że ją kupiłem i przeczytałem natomiast pozostał niedosyt i poczucie nie dokończonego tematu.
Gość






PostWysłany: Nie 15:33, 17 Sty 2016 Powrót do góry

Mam pytanie teoretyczne do kolegów z większym doświadczeniem. Gdyby Panowie znaleźli skarb znacznej wartości , np. obraz, trochę złota no o wartości około miliona złotych. Nie jest to dużo biorąc pod uwagę ukryte rezerwy bankowe niemieckie, czy cenę ukrytych dzieł sztuki chociażby z listy Grundmana. Czy Panowie pochwalili by się swoim znaleziskiem na forach z resztą środowiska ? Czy może starali się oddalić wszelkie podejrzenia i zatrzeć ślady eksploracji danej skrytki. Szczególnie wtedy gdy już na temat krążyły by legendy, a środowisko oczekiwało by kolejnych informacji.
Myślę że jeżeli odkrywcy, czy nawet później służby komunistyczne coś zyskały na Szczelinie, to i dziś nie puszczą pary. Drążyć mogą temat tylko ci co na Szczelinie nic nie zyskali, a chcieli by … Na przykład zarobić na publikacji podkręcając sensację, zlokalizować miejsce i pokopać licząc na okruchy z pańskiego stołu, czy dobrać się do znalazców, odzyskać po latach wszystkie możliwe do odzyskania dzieła sztuki, a odkrywców przykładnie ukarać i potępić publicznie.
Każdy poszukiwacz będzie oczekiwał informacji, ale żaden znalazca mający równo pod sufitem nie będzie się chwalił znaleziskiem. Informacje o Szczelinie wypłynęły nie od znalazców tylko od ludzi, którzy nie zostali dopuszczeni do skarbu i profitów związanych z znaleziskiem. Byli to dziennikarze i pisarze, czy poszukiwacz wydymany przez znalazców, który udając sapera usilnie zabiegał by wkręcić się do ekipy. Niestety po roku podchodów niczego nie wskórał, więc zaczął paplać w tym temacie, ruszył głodnego sensacji zaprzyjaźnionego dziennikarza z Nowin Jeleniogórskich. Nawiązał współpracę z służbami. W wyniku czego pod błahym pretekstem wylądował w pierdlu, rozpadła mu się rodzina utracił majątek. Gdy wyszedł zaczął pisać w własnym imieniu ze wszystkimi znanymi mu szczegółami prawdziwymi i tymi , które wydawało mu się że są prawdziwe. Czemu ? A no robiąc na złość znalazcom i służbą, -w myśl zasady nie mam ja nie będziecie mieć i wy. Myślę że jeżeli coś tam znaleziono, nie możemy liczyć nawet po latach, może nawet tym bardziej po latach, że uda się coś więcej uzyskać w temacie. Dlatego musimy obyć się tylko legendą, niezależnie ilu genialnych pisarzy zaangażuje się w analizę tematu. Szczelina to taka sama legenda jak historia Klosego, który był istniał, ukrywał i mimo blisko setki publikacji na jego temat niczego nie wyjaśniono. Skąd inąd wiem, że jeżeli ktoś coś odkryje wartościowego, to znalazca jest niemal przerażony w pierwszej chwili i nie wie co zrobić z fantami, a jak już się z tym upora to milczy i będzie milczał.
Slaworow
Administrator



Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 3208 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław - Oder Vorstadt

PostWysłany: Nie 17:36, 17 Sty 2016 Powrót do góry

Ja jedyne co bym chciał to zobaczyć to - puste już zapewne - wyrobisko, które było tą sławną Szczeliną.
Zobacz profil autora
35j
Gość





PostWysłany: Nie 18:06, 17 Sty 2016 Powrót do góry

Czarny,
interesję się historią Dolnego Śląska, znam zatem wątki eksploracyjne, chociaż nie są one głównym punktem mojego zaineresowania. Mam podobnie krytyczne i podejrzliwe podejście do tematu skarbów.
Podrzymuję jednak swoją opinię, że to książka dobra dla nowicjuszy.
Książkę przeczytałem dwa razy. Jak zwykle zacząłem od tyłu od sprawdzenia bibliografii.
Przeczytałem szybko aby się zorientować co do charakteru i zawartości książki. Po pierwszym czytaniu moja ocena była – książka taka sobie. Drugi raz przeczytałem, dokładnie „przeżuwając” tekst, strona po stronie. Zwróciłem wtedy uwagę na inne szczegóły. I tu mnie naszła refleksja, że autor wali w rogi czytelnika, co do grubości książki. Jakieś zdjęcia polskich polityków, biznesmena rosyjskiego, powtarzanie tych samych fragmentów tekstu itp. Co one wnoszą do tematu książki? Nic, oprócz objętości. Żeby to chociaż były zdjęcia gołych dziewczyn. Książka ma tytuł „Skarb generała”, a o generale Autor ani razu nie wspomniał, chyba że w charakterze zwłok.
Niektóre książki czyta się lekko. Czytanie tej książki przypominało przedzieranie się przez dżunglę z maczetą w ręku.
A teraz co do obalania mitów.
Jeśli ktoś spłodzi mit, że Yeti ma po siedem palców u nóg i rąk, to żeby obalić ten mit, to trzeba go złapać i pokazać innym. Jeśli tego nie zrobisz tylko będziesz pisał, że to nieprawda, to czy obalisz mit jeśli nie możesz przedstawić faktów? Wtedy musisz udowodnić, że Yeti nie istnieje.
Tak samo jest ze szczeliną, dopóki nie znamy faktów, to nie krzyczmy, że obalamy mity.
Zawsze łatwiej jest udowodnić, że coś jest, jak to że, czegoś nie ma, to tak jak z tym kotem.
Pod Wałbrzychem wykonano badania i okazało się, że pociągu tam nie ma. Aby postawić kropkę nad „i” wystarczy wykonać odwierty i mit zostanie obalony. Ale nie dla mitomanów.
Zastanawiam się, czy Autor sam do końca wiedział o czym miała być ta książka. Może tylko zapisem przyjemności jakich doznawał – „Rozwikływanie zagadki schowka wypełnionego kosztownościami było dla mnie fascynujące”(str7.)Poza tym każda książka jest tylko zapisem projekcji, jak autor widzi daną sprawę i nie musi to wcale odpowiadać prawdzie, a tym bardziej faktom. Wszak ludzie opowiadają różne rzeczy, nawet udzielając wywiadów i pisząc artykuły.
Jak to mówi polskie przysłowie – Pierwsze koty za płoty.

Podobno Pani Lamparska odgrażała się niedawno, że już kończy książkę o fenomenie „Złotego pociągu z Wałbrzycha”.
To dopiero będzie książka o wszystkim i o niczym.
Nabucośtam
Gość





PostWysłany: Wto 22:26, 19 Sty 2016 Powrót do góry

Ja szanowny 35j najmocniej z góry przepraszam, ale gdy czytam te oklepane frazesy nie mogę się powstrzymać. Książka może być nudna i koślawo napisana, ale to, że waść i goście z TT wszystko wiedzieliście wcześniej zakrawa o kpinę.
Katowałeś się waść przez te nędzne 600 stron dwa razy? Ostro i za to szacun, bo ja ledwo raz i długo do niej nie wrócę. Ciekawe czego zaklęte grono się spodziewało? Ja wiem... ale nie powiem.
krwi
Gość





PostWysłany: Czw 11:24, 21 Sty 2016 Powrót do góry

Czyżby "szczelina"? Wink

Cytat:
Niemieckie ciężarówki pod ziemią. Zawiadomienie o ukrytym niemieckim, wojskowym transporcie sprzed ponad 70 lat, wpłynęło do urzędu miejskiego w Kamiennej Górze. Pragnący zachować anonimowość mieszkaniec Kamiennej Góry twierdzi, że zna miejsce ukrycia pięciu ciężarówek z nieznanym ładunkiem.


Więcej na Gazeta Wrocławska.
Gość






PostWysłany: Pią 0:30, 22 Sty 2016 Powrót do góry

Jakby policzyć do kupy te wszystkie ciężarówki które gdzieś tam wjeżdżały lub są ukryte..te ciężarówki chyba wyjeżdżały prosto z taśmy w Jelczu.
Gość






PostWysłany: Pią 8:44, 22 Sty 2016 Powrót do góry

Te wszystkie ciężarówki, które gdzieś tam wjechały i nie wyjechały noszą takie same znamiona faktów jak "złoty pociąg" i "podziemne miasto".
Krzysztof63




Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 108 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Świdnica

PostWysłany: Sob 7:39, 23 Sty 2016 Powrót do góry

Niemcy przez całą wojnę nie wyprodukowały tylu ciężarówek, ile wjechało i pozostało w przeróżnych, tajemniczych rzecz jasna, skrytkach i tunelach.
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Nie 12:39, 24 Sty 2016 Powrót do góry

Masz racje, ale nie możemy zapominać że wiele ciężarówek zdobyto i zarekwirowano w krajach podbitych. Z problemem braku ciężarówek Niemcy zaczęli sobie radzić w ten sposób, że część ładunków ukrywano na innych pojazdach wojskowych np. transporterach, autobusach, Kettenkradach a nawet w wagonach kolejowych czy mercedesach osobowych.
Gość






PostWysłany: Czw 0:17, 28 Sty 2016 Powrót do góry

Anonymous napisał:
Jakby policzyć do kupy te wszystkie ciężarówki które gdzieś tam wjeżdżały lub są ukryte..te ciężarówki chyba wyjeżdżały prosto z taśmy w Jelczu.

ciężarówki kolego,ciężarówki,odniosłem sie do cytatu z gazety we wpisie kolegi krwi .szkop
mahol




Dołączył: 09 Kwi 2015
Posty: 33 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grussau/Landeshut Kamdżordżia

PostWysłany: Pią 11:40, 05 Lut 2016 Powrót do góry

Jeśli chodzi o kwestię ciężarówek w KG, to jedynie wchodzi w grę kompleks Antonówki, bo tam owszem były całe hale produkcyjne. O mniejszych sztolniach też chodzą słuchy, ale tam ciężarówki się nie mieszczą. Wszędzie ciężarówki...
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)